Ze świętej góry : William Dalrymple (recenzja)

Ze świętej góry : zabiera nas w podróż w czasie i przestrzeni, śladami dwóch bizantyjskich mnichów, z których jeden później został świętym, podróżujących od Konstantynopola aż do niewielkiego klasztoru położonego w Górnym Egipcie.

Ze świętej góry : William Dalrymple (recenzja)

Recenzja książki Williama Dalrymple’a pt. Ze świętej góry:

Z Williamem Dalrymple’em zetknąłem się czytając jego pracę pt. „Powrót króla”, swoją drogą bardzo polecam tę książkę osobom zainteresowanym Afganistanem w XIX wieku, historią imperium brytyjskiego, kolonializmem i wszystkim tym, którzy lubią czytać dobrze napisane, pełne faktów książki. Co ważne, autor, mimo że rodzinnie powiązany z niektórymi uczestnikami fatalnych dla Anglii wydarzeń, potrafi zachować obiektywizm i punktuje błędy, opisuje różne mało chwalebne czyny swoich rodaków. Znacznie lepiej mu to wychodzi niż autorowi „Wielkiej gry”, którą zresztą również polecam z uwagi na trochę szersze ujęcie tematu walki Rosjan z Anglikami w tamtym rejonie świata.

„Ze świętej góry” zabiera nas w podróż w czasie i przestrzeni, śladami dwóch bizantyjskich mnichów, z których jeden później został świętym, podróżujących od Konstantynopola aż do niewielkiego klasztoru położonego w Górnym Egipcie. Dalrymple podróżował śladami dwójki mnichów, ale również odbywał tę pielgrzymkę na swój sposób w podobnym czasie. Mnisi podróżowali chwilkę przed klęską Bizancjum i zagładą znanego sobie świata, autor zaś odbył swoją podróż niewiele czasu przed arabską wiosną, państwem islamskim i tą eksplozją radykalnego Islamu, którą niedawno obserwowaliśmy, a która możliwe, że ostatecznie wykreśliła chrześcijaństwo z wielu terenów Bliskiego Wschodu. Jan Moschos i Sofroniusz Sofista obserwowali znaki kresu swojego świata, a William Dalrymple widział, jak powoli rosła fala islamizmu.

Autor opisuje odwiedzane miejsca, takimi jak, je widzi współcześnie oraz takimi, jakie były w czasach Jana Moschosa i Sofroniusza Sofisty. Często też dodaje historię miejsca i okolicy pomiędzy tymi dwiema wizytami. Mocną stroną książki są rozmowy autora ze spotkanymi ludźmi, często starszymi osobami, które widziały Bliski Wschód na początku XX wieku. Jest szalenie ciekawie usłyszeć głos nie tyle ostatnich przedstawicieli ginącego świata, ale tych, którzy widzieli i czuli ten świat, gdy jeszcze istniał, i widzieli go jak upadał. Książka prowadzi nas od Grecji, poprzez Turcję, Syrię, Liban, Izrael do Egiptu. W każdym z tych krajów sytuacja chrześcijan jest inna, ale w żadnym nie jest łatwa.

William Dalrymple w nienachalny i w interesujący sposób wplata w swoją opowieść wątki jedności świata zachodniego ze Wschodem. Pokazuje na przykadach muzyki, ikonografii i architektury nasz dług względem Bizancjum. Ciekawą konstatacją, jest to, że wiele wyznań chrześcijańskich więcej łączy z islamem niz z rzymskim katolicyzmem czy anglikanizmem. Faktycznie już wcześniej czytałem, że początowo islam był brany za jakąś herezję chrześcijańską bądź żydowską. 

Czasem sobie myslę, że te moje krótkie podsumowania lektur, zwane recenzjami internetowymi, są zbyt pozytywne, ale wynka to z faktu, że raczej dobrze typuję książki do przeczytania. Ta jest naprawdę dobrą lekturą, pod jej wpływem mam wielką ochotę przeczytać cykl arabski Karola Maya. Czytałem go jako dziecko i kusi strasznie, żeby znowu zanurzyć się w świat fantastycznych przygód, które przeżywają Kara ben Nemzi i jego służący Hadżi Halef Omar.

Należy jeszcze dodać kilka kwestii technicznych. Ksiązka jest bardzo ładnie wydana, twarda oprawa, ale z garunku tych przyjemnych w dotyku, takich miękkich. Czcionka, która została użyta, nie jest najmniejsza, ale druk jest dosyć gęsty. Duże brawa należą się wydawcy za opracowanie wskazanej przez autora bibliografii, zostały dodane polskie wydania książek. Z dodatków jeszcze mamy indeks, obejmujący sporą ilośc haseł oraz słowniczek. Słowniczek nie zastąpi czasem sięgania do internetu, kilka razy musiałem sprawdzić w sieci jakieś hasło, aby wiedzieć, jaki detal architektoniczny opisuje autor, ale jest przydatny. 

Egzamplarz, który czytałem, otrzymałem od wydawcy, wydawnictwa Noir Sur Blanc, za co serdecznie dziękuję.

Strona wydawnictwa.

Inne książki wydawnictwa o których wspominaliśmy na blogu

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Monitor Historyczny
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.