Sławomir Zagórski : Białe Kontra Czerwone – wywiad z autorem

1 ) Skąd pomysł na napisanie książki o tym rzadko poruszanym temacie?

Na rynku dotychczas były dostępne jedynie publikacje prof. Dyskanta i reedycja przedwojennego opracowania Jana Bartlewicza. Nie były one pełne. Dyskant jedynie w książce „Czarnobyl 1920” omówił dokładnie działania wiosną 1920 roku, ale jedynie do zdobycia Kijowa. Publikacja Bartlewicza zawiera sporo niewymuszonych błędów – nie miał on dostępu do radzieckich archiwów. Działań ze strony radzieckiej nikt w Polsce nie omówił. Brakowało mi publikacji, która kompleksowo omawiałaby temat. Postanowiłem sam ją napisać.

2) Ile czasu zajęło Ci jej napisanie?

Pierwsze materiały otrzymałem jesienią 2009 roku. I o ile samo pisanie zajęło około półtora roku, tak zbieranie materiałów trwało siedem lat. Odwiedzałem w wolnym czasie, lub otrzymałem archiwalia, z Petersburga, Moskwy, Wiednia, Rygi, Pragi, Kijowa, a także z polskich muzeów i placówek badawczych. Niezwykle cenną pomoc otrzymałem od pasjonatów, którzy w swoich zbiorach posiadali rzadkie dokumenty, zdjęcia, listy, wspomnienia.

3) Czy trudno było dotrzeć do źródeł ?

To wszystko zależy od miejsca, do którego się trafi. Z Wiednia wróciłem obładowany kilogramami dokumentów. Z Petersburga otrzymałem kopie rozkazów i fotokopie dokumentów, i raportów, a z kolei w Moskwie musiałem długo szukać dojścia do interesujących mnie dokumentów.

Najczęściej ślad prowadził od jednego rozkazu do drugiego. Od listu, to wspomnień i odwrotnie. Wiele razy musiałem wracać do tych samych miejsc, aby przejrzeć jeszcze raz te same dokumenty. To była bardzo ciekawa praca, polegająca głównie na składaniu całej polsko-radziecko-kozacko-łotewsko-niemieckiej układanki.

4) Która pozycja z bibliografii była dla Ciebie najciekawsza, a która najwięcej wniosła do książki?

To jedna i ta sama pozycja: Wspomnienia ówczesnego podporucznika Karola Taubego „Figle diablika błot pińskich”. Pozycja właściwie niedostępna na polskim rynku. Książka wydana niewielkim nakładem w 1937 roku, w której Taube opisuje w bardzo chaotyczny sposób, dzieje walk Flotylli Pińskiej na Polesiu. To z niej pochodzi najwięcej dialogów i na niej opierałem się opisując przebieg bitew, potyczek i codziennego życia marynarzy: walki, koleżeństwa, pijaństwa, docinków, żartów, codziennych problemów: braku jedzenia, zepsutego mięsa w puszkach, bimbru od piechocińców, relacji z Poleszukami, czy w końcu wszędobylskich komarów. Komary to zbiorowy bohater tej książki. Marynarze wszystkich stron wspominali o hordach komarów, którym nic nie było straszne.

5) Spora część czytelników, w tym ja, lubi cytaty z pamiętników, rozkazów, listów. Czy zamieściłeś je w książce?

Cytaty z pamiętników, rozkazy, wspomnienia, relacje prasowe, powojenne opracowania historii walczących oddziałów to najważniejszy element tej książki. Każdy dialog, każda opisana sytuacja, sceneria, wydarzenie są w 100 proc. prawdziwe, oparte na relacjach samych bohaterów. Zostały one czasem ubrane w bardziej literackie szaty, nieco ułagodzone i dopieszczone, ale jak najbardziej prawdziwe. I to zarówno z polskiej, jak i radzieckiej strony. Co też jest niezwykle istotne, bo jest to pierwsze opracowanie, które pokazuje front poleski także z drugiej strony.

6) Każdy shiplover ma swój ulubiony okręt. Który jest Twoim ulubionym  jeśli chodzi o floty walczące na morzu pińskim?

I tu pojawia się problem… Mógłbym powiedzieć, że „Pancerny I”, były „Trachtomirow” – zwycięzca spod Łomacz i Czarnobyla. Ma coś w sobie – pokiereszowany po bitwie pod Petrykowem, gdzie pocisk z polskiego działa zniósł mu mostek, częściowo wyremontowany, zdobyty przez Polaków, uzbrojony w to, co było pod ręką, okazał się groźnym przeciwnikiem. Ale jednak bliżej mi do, zbiorowo, motorówek uzbrojonych, niewielkich jednostek, które śmiałymi wypadami za linie wroga działały nieco jak pustynne Long Range Desert Group podczas II wojny światowej. Prowadziły rozpoznanie, nękały przeciwnika, organizowały zasadzki i osłaniały większe jednostki. Moskity rzek. Te drewniane „duszogubki”, jak mówili o nich marynarze, miały w sobie coś romantycznego.

 

Książka ukaże się 17 listopada 2018 r.

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.