Recenzja Królestwa wiary : Brian A.Catlos
Recenzja Królestwa wiary : Brian A.Catlos
Al-Andalus, Półwysep Iberyjski w czasach istnienia tam państw muzułmańskich jestem tematem omawianej książki. Arena bezpardonowej walki między chrześcijaństwem a islamem, czy miejsce gdzie w zgodzie żyli przedstawiciele wszelkich ras i religii? Po lekturze książki Briana A. Catlosa „Królestwa wiary. Nowa historia muzułmańskiej Hiszpanii” będzie można odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Historią muzułmańskiej Hiszpanii oraz rekonkwisty trochę się już wcześniej interesowałem. Żeby coś więcej się o tym temacie dowiedzieć, kupiłem podręcznik historii Hiszpanii wydany przez wydawnictwo Universitas, a w antykwariacie książkę o podbojach arabskich. Trochę się dowiedziałem, co tylko rozbudziło moje zainteresowanie tym tematem. Gdy w okolicach świąt zobaczyłem tę książkę w księgarni i ją przekartkowałem, wiedziałem, że muszę ją kupić. Dzięki pomocy finansowej mojego mecenasa sztuki (dodatkowo redaktorki oraz korektorki Monitora w jednej osobie) nabyłem ją drogą kupna, cytując klasyka. Mecenat nie był jednak tak bezinteresowny, zostałem zobligowany do przeczytania jej, a nie odłożenia na regał wstydu, oraz do napisania tekstu o książce, co też niniejszym czynię.
Książka „Królestwa wiary” została wydana w formie chyba identycznej jak inne książki z serii HISTORIA wydawnictwa Rebis. Mamy więc twardą oprawę, obwolutę, w zupełności wystarczające marginesy oraz dosyć drobną czcionkę, moim zdaniem trochę zbyt drobną i nie jestem pewien czy nie mniejszą niż w starszych opracowaniach z tej świetnej serii. Książka została uatrakcyjniona wystarczającą ilością zdjęć zabytków sztuki, fragmentów książek, grafik z epoki. Każda część opracowania została zaopatrzona w mapę, co pomaga unaocznić czytelnikowi zmiany zasięgu terytorialnego omawianych państw. Dodatkowymi pomocami w lekturze są bardzo przydatny słownik ważniejszych terminów (dodatkowy argument, aby zachować tę książkę w swojej kolekcji), niepełna, gdyż nieobejmująca władców taifatów, lista władców oraz standardowy indeks wraz z bibliografią.
Po opisaniu historii zdobycia upragnionego tomu, oddaniu hołdu mecenasowi oraz opisaniu technicznej strony wydania, czas napisać coś o treści omawianej książki. Autor opisał historię muzułmańskiej Hiszpanii od czasu inwazji w początku VIII wieku, aż do wypędzenia morysków w XVII wieku. Sam zakres czasowy omawianej pracy, wskazuje, że poziom ogólności musi być dosyć spory. I jest, ale autor według mnie, powybierał ciekawsze zjawiska, postacie i wydarzenia, poświęcając im dostatecznie dużo miejsca, kosztem braku omówienia, bądź bardzo pobieżnego, zarysowania mniej ważnych tematów. Czytając i oceniając pracę Briana A. Catlosa, trzeba pamiętać o celu jaki sobie postawił autor pisząc tę książkę, a mianowicie opowiedzieć historię Al-Andaluz na nowo, nie podążając utartymi ściekami zderzenia cywilizacji lub utopijnej krainy szczęścia zniszczonej przez dzikich purytańskich Berberów i nieokrzesanych, brutalnych chrześcijan z północy. Myślę, że autor osiagnął swój cel. Narracja jest wyważona, pokazuje blaski i cienie Al-Andalus oraz chrześcijańskich państw Półwyspu Iberyjskiego. Uważam się za realistę i, mimo że sam nie stosuję w życiu zasady, że cel uświęca środki, to doskonale tę zasadę rozumiem, ale zdumiało mnie, jak bardzo to hasło było żywe w tamtym czasie i w tamtym miejscu. Jeśli ktoś sądzi, że podziały na Półwyspie wynikały tylko z różnic religijnych, to może się bardzo zdziwić. Bywało, że islamski emir bronił głowy swojego przyjaciela, którym był mistrz zakonu rycerskiego, powołanego do walki z muzułmanami przed chrześcijańskim królem, a wielki bohater rekonkwisty częściej bronił państw islamskich przed chrześcijańskimi niż z nimi walczył. Oczywiście, kwestia religii była ważna, ale nie zawsze decydująca, a często jeśli występowała to była tylko listkiem figowym, który skrywał inne pobudki działań. Narracja autora w tej kwestii jest bardzo przekonywająca.
Książkę czyta się bardzo dobrze, jednak nie wiem, czy to problemy z moim skupieniem, czy momentami narracja nie jest jasna. Czasem brakuje zaznaczenia pewnych kwestii, czy ktoś jednak zdobył pewną pozycję, czy został zabity, naprawdę zabrakło jaśniejszego określenia, co się wydarzyło. Jednak ta wada nie może przysłaniać tego, że dobrze się czyta tę książkę i poza wyjątkami tok wykładu jest jasny. Oczywiście pewną trudność sprawiają dosyć bogate w liczbę liter arabskie imiona i nazwiska, ale taki urok tej materii. Nie można mieć zarzutu o braki w książce, w końcu nie jest to podręcznik opisujący każdy temat na poziomie dobrej monografii. Na pewno lektura „Królestw wiary”, wzmocniła moje zainteresowanie tematem, jednocześnie pokazała mi smutną rzecz – brak większego wyboru książek o tej tematyce na rynku. Mało jest opracowań okresu umajadzkiego i epoki taifatów dostępnych w księgarniach, a szkoda, bo to bardzo ciekawy fragment historii.
Podsumowując, cieszę się z przeczytania i posiadania tej książki. Ma swoje wady, ale drobne. Z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu, kto nie szuka bardzo szczegółowego opracowania, a chce dowiedzieć się dużo więcej niż z podręczników.