Paul Britten Austin : 1812. Marsz na Moskwę.
Paul Britten Austin : 1812. Marsz na Moskwę.
Wyprawa Napoleona na Moskwę to epokowe wydarzenie. Zatem prawdziwym wyzwaniem jest godne jej opisanie. Autor poświęcił wiele lat swojego życia, aby mu sprostać. Czy osiągnął swój cel? Czy wielka historia została opowiedziana w wielki sposób?
Na rynku nie brakuje książek o drugiej wojnie polskiej – jak propaganda napoleońska nazywała wyprawę na Rosję. Jest świetne, choć stare opracowanie Mariana Kukiela, autora, m.in. fundamentalnych dla każdego polskiego historyka wojskowości Wojen napoleońskich. Jest bardzo dobra i w miarę niedawno wydana 1812 Wojna z Rosją Adama Zamoyskiego. Są też łatwo dostępne opracowania cząstkowe np. o bitwie pod Smoleńskiem, Borodino, Małojarosławcem, czy wydany niedawno przez wydawnictwo NapoleonV, Manewr Wileński Napoleona. Łatwo również natknąć się na wspomnienia hr. Filipa de Segur. Ta skrótowa bibliografia nie jest oczywiście wyczerpująca, ma na celu jedynie pokazać, że temat nie jest świeży ani odkrywczy. Dlaczego zatem, jeśli oczywiście w ogóle, należy zapoznać się z tą właśnie książką? Na to pytanie już wkrótce odpowiem.
P.B. Austin przyjął zupełnie inną koncepcję przedstawienia tego epokowego wydarzenia niż to zostało zrobione w wyżej wymienionych pracach. Jego dzieło jest w zasadzie zbiorem chronologicznie ułożonych fragmentów – wspomnień różnych uczestników. Bardzo trafnie oddaje to zamieszczony z tyłu książki cytat, Davida G. Chandlera, porównujący pracę autora do filmu, w którym Austin jest reżyserem zręcznie montującym film ze 100 kamer. Tutaj kamerami są wspomnienia setki uczestników wydarzeń. Pomysł sam w sobie oceniam jako świetny i bardzo trafiający w moje gusta. Tylko, co ważniejsze, jak wygląda jego realizacja?
Autor miesza wspomnienia swoich kamerzystów z własną narracją, która zdecydowanie ma charakter służebny. Jej zadanie sprowadza się w zasadzie tylko do sprawnego i sensownego łączenia okruchów wspomnień. Ale oczywiście także nakreśla szerszą panoramę ukazywanych wydarzeń. Zwłaszcza na początku epopei i w opisie jej genezy przeważa, ale i tam natkniemy się na kilka opinii ówczesnych.
Sam zakres książki rozpoczyna się od genezy wyprawy na Moskwę, ale bardzo skrótowej poprzez wspomnienia z Polski, przekroczenie rzeki Niemen poprzez manewr wileński, obóz nad Desną Witebsk, Smoleńsk i Borodino, po wkroczenia do Moskwy i chwili przed wielkim jej pożarem.
Świadkami są żołnierze wielu narodowości. Mamy Włochów, Francuzów, Niemców, Polaków – przedstawicieli prostych żołnierzy, podoficerów i oficerów, sztabowych i liniowych. Razem tworzą oni reprezentatywny wycinek Grande Armee.
Język XIX wieku trudno by było wtłoczyć w ramy tej książki. Także, jak przyznaje Austin, niestety musiała nastąpić ingerencja w zapis wspomnień setki współautorów, cytaty są w większości tak naprawdę parafrazami, dosyć jednolitymi językowo. Na pewno zyskuje na tym jasność przekazu, traci jednak bogactwo ujęć.
Jednak nie można powiedzieć, że książka jest płaska i jednolita. Różna ocena wydarzeń i wielość głosu temu w zupełności zapobiegają. Brawa dla autora za umiejętność budowy napięcia i oddanie dramatyzmu wydarzeń.
Mieszanina pewności zwycięstwa i przeczucia klęski porusza. Sposób na szacunkowe wyliczenia strat pod Borodino szokuje. Odczuwana przez będących w Moskwie atmosfera nieuchwytnego zagrożenia udziela się czytającemu. Trzeba też przyznać, że jeśli czytający podchodzi czasem do historii w sposób emocjonalny, to może bardzo mocno zdenerwować się różnymi absurdami, głupotami i zaniedbaniami, które celnie wytykają nasi donosiciele. Obserwując przebieg wyprawy łatwo uświadomić sobie przyczyny zwycięstw i klęsk w czasie jej trwania. Wiele faktów zadziwia.
Warto czytać przypisy autorskie, na pewno nie jest to takie łatwe pod względem technicznym biorąc pod uwagę duże gabaryty książki, ale naprawdę warto. Rozszerzają opis, przedstawiają tło, wiele wyjaśniają. Są także przypisy tłumaczy, którzy wskazują błędy autora, zwłaszcza popełnione względem Polski. Co niestety mu się zdarza, zwłaszcza widać ignorancję, niemal kompletną, w temacie historii Polski przed napoleońskiej. Brawa dla tłumaczy za chęci sprostowania błędów i ich realizację.
Marsz na Moskwę jest naprawdę gruby, 631 stron samej książki, 26 stron wstępów i uwag. Wszystko to zamknięte miękką okładką, zdobioną ładnym, choć trochę idealizującym rysunkiem Jarosława Wróbla. W środku znajdziemy także reprodukcje 34 ówczesnych zdjęć z wyprawy oraz szkiców. Trzeba przyznać, że całkiem udanych, choć w jednym przypadku reprodukcja jest mało wyraźna. Na samym końcu znajduje się diagram pokazujący zmieniającą się siłę Grande Armee wraz z pokonywanymi odległościami, a także zmieniającą się temperaturą. Do tego dochodzą dwie mapy Rosji z zaznaczonymi ważniejszymi miastami i szlakami, a także piękny, choć mały plan bitwy pod Borodino. Szkoda że nie ma Ordre de Bataille Wielkiej Armii, z naniesionym przyporządkowaniem poszczególnych świadków. Gdyby to połączyć z kilkoma mapami przedstawiającymi marsz, było by to bardzo ciekawe i przydatne narzędzie pomocnicze przy czytaniu tego rodzaju opracowania.
Podsumowując, mnie ta książka bardzo przypadła do gustu. Dowiedziałem się z niej bardzo wielu interesujących rzeczy i nie mam na myśli potyczki pod jakąś zapomnianą przez Boga i ludzi wioską. Najciekawsze było zobaczyć jak pracuje ta wielka machina. Skala i rozmiar tego przedsięwzięcia i kłopoty w jego realizacji, równe jego skali. A także obserwować Boga Wojny oczyma nie tylko zapatrzonych w niego, jak w słońce żołnierzy, ale też jego krytyków, a nawet te krytyczne uwagi przeważają w tej książce. Muszę przyznać, że czasem czułem się nieswojo czytając optymistyczne fragmenty mając doskonale świadomość, jak skończy się ta moskiewska awantura. Jeśli jeszcze jakiś napoleonista nie ma jej w swojej domowej biblioteczce, to powinien ten wielki błąd szybko naprawić.
Plusy minusy:
Na plus:
+ pomysł na książkę
+ umiejętność w tworzenia nastroju
+ reprezentatywność świadków (pod względem rodzajowym)
+ bogate przypisy
Na minus:
– drobne potknięcia edytorskie
– jedna reprodukcja szkicu mało czytelna
Książka otrzymana dzięki uprzejmości portalu: http://historia.org.pl
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa FINNA